Czuję się jakbym zaczynała nie nową notkę w pamiętniku, ale całe swoje nowe życie...
Kiedy kończyłam szkołę w zeszłym roku na wiosnę i pisalam pracę mgr, razem rocznikowo ze swoją starszą siostrą i obie moje młodsze siostry kończyły szkoły średnie, to nie sądziłam, że kolejny rok szkolny, czy akademicki przyniesie mi w życiu tyle zmian...
Najmłodsza zaczęła studia i znalazła sobie na nich chłopaka.. i za dwa miesiące będzie już szczęsliwą mężatką, a za kolejne pół roku szczęśliwą matką... :)
Ta średnia pracuje, ta najstarsza-cóż świadkuję u niej za miesiąc :D.
Będzie wesoło, zawsze jest wesolo, kiedy się ma dużą rodzinę, ja np. praktycznie nie narzekam na nudę, choć czasami - owszem, na brak zajęcia. Szczególnie, kiedy było się na bezrobociu.
Potem dostalam staż w urzędzie miasta, najpierw raz, a potem drugi. I nie zdążyłam na niego wrócić, kiedy mialam nagraną pracę.
Znalazłam pracę w swoim zawodzie, na stanowisku specjalisty do spraw terenów zieleni. Zakład Zadrzewien Zieleni i Rekultywacji "A-bies". Kiedy dostalam dwa dni temu rozwalającego się firmowego grata (czyli samochód w stanie takim pokroju jak te, co się oddaje w programie "Odpicuj mi brykę"...) i pojechalam na stację go zatankować, to czlowiek przy gazie pytał mnie: "Dlaczego bies?" Bies, czyli "wściekły pies". Abies to po łacinie "jodła"... wściekła jodła, albo raczej wściekła zieleń.
Staż zakończony. Czeka mnie przeprowadzka... do Łęcznej, miasto dzika. Może być fajnie :D. Tymczasem kończę. Do poczytania . Pa :*
Komentarze